Przepis od fachowca w tym temacie, robiącego wino co roku. Zrobiłam , a jak wyjdzie dobre to opublikuję na blogu.
- Składniki:
- 10 kg winogron fioletowych (własnych z działki)
- 4 l wody
- 2 kg cukru
- 1 paczka drożdży winiarskich
- Wykonanie:
Świeżo zerwane winogrona oddzielić od gałązek, nie płukać, bo mają podobno ,,coś na skórce” co jest cenne w winie. Zmiażdżyć tłuczkiem do ziemniaków ( pałka).
Do 25 l gąsiora wcisnąć tą miazgę. Ugotować wodę z cukrem, wystudzić i wlać do gąsiora na tą miazgę. Dolać wody tyle by miazga była przykryta. Zatkać wszystko korkiem i rurką fermentacyjną( musi w niej zawsze być woda, uzupełniać). Wino powinno ruszyć, bombelkować. Moje stało jak zaczarowane w miejscu i po tel. do fachowca dodałam do butli rozmieszane drożdże z odrobiną cukru. Wymieszałam całość i po chwili ruszyło. zaczęło bombelkować, że aż przyjemnie było patrzeć. Tak ma pracować 7 tygodni !
Po tym czasie należy miazgę odcedzić od płynu, posmakować i dosłodzić wino wg gustu. Zlać do gąsiora sam płyn i zatkać korkiem z rurką. Ma pracować, już wolniej jeszcze 5 tygodni.
Wino powinno po tym czasie przestać pracować. Zlewamy wino do ciemnych butelek, leżakujemy w piwnicy. Można pić po 3 miesiącach od leżakowania. ale wiadomo im starsze wino tym lepsze. Smacznego !